Przewlekła choroba nerek, czyli jak i kiedy dowiedziałam się, że Czortki chorują na chorobę, o której istnieniu nie miałam pojęcia, a nazywana jest cichym kocim zabójcą.
Do czego kotu służą nerki?
Podobnie jak u ludzi, kocie nerki filtrują i oczyszczają krew, substancje toksyczne i leki. Nerki biorą też udział w utrzymaniu równowagi elektorlitowo-jonowej, a tym samym m.in. w utrzymanie odpowiedniego ciśnienia krwi.
Są narządem układu moczowego, którego podstawowym zadaniem jest usuwanie produktów odpadowych procesów przemiany materii, usuwanie związków, które w organizmie występują w nadmiarze, a także usuwanie substancji toksycznych dla organizmu. Kitku nerki ma dwie i każda z nich jest równie ważna, bo to właśnie w nich krew jest oczyszczana ze wszelkich substancji, które nie są organizmowi potrzebne. W nerkach są też wytwarzane hormony. Nerki odpowiadają też za regulację gospodarki wodnej i mineralnej kociego organizmu.
Jak więc rozpoznać chorobę tak ważnego dla funkcjonowania kociego organizmu narządu?
Po pierwsze obserwować kota, po drugie robić regularne badania. U nas historia potoczyła się raczej standardowo, chociaż początki nie były oczywiste, bo jak kot na wysokomięsnych puszkach, który jest młody i całkiem dobrze wygląda miałby mieć chore nerki. Zrobiliśmy badania, kreatynina wyszła trochę podwyższona, ale w wynikach widać było, że kot był odwodniony i zestresowany, więc parametr pozostał do dalszej obserwacji. Niestety Czort coraz bardziej marudził w kwestiach jedzeniowych, przerobiliśmy chyba wszystkie karmy z polecanych na kocich grupach puszek z dobrym składem. Czort robił się coraz bardziej osowiały, bardzo dużo spał i niekoniecznie chciał się bawić. Wymioty zaczęły pojawiać się min. raz w tygodniu, a kot zaczął chudnąć. Badania zostały powtórzone, parametry nadal nie były znacznie podwyższone, ale tym razem do kreatyniny dołączył też podwyższony mocznik. Ponieważ kot wymiotował i nie był chętny do jedzenia wprowadzone zostały kroplówki. Niestety bez dalszej diagnostyki. I tak pociągneliśmy kolejne pół roku. Niestety do Czorta dołączyła Ziaja i zaczął się mój mały karmowy armagedon i sprowadzanie puszek z Niemiec, bo jakimś cudem ta karma na chwilę kotom posmakowała, ale ponieważ stan Czortków się nie poprawiał szukałam dalej lekarza i wiedzy w necie. W ten sposób trafiła do SpecVetu, ponieważ wszelkie ścieżki z wujka Google prowadziły do dr Neski, całkiem przypadkiem odkryłam, że mają też dietetyka, który może jakimś cudem coś pomoże i w trakcie dość długiego oczekiwania na wizytę do nefrologa podreperuje czorcią wagę. Ponieważ terminy do Agnieszki Cholewiak-Góralczyk, już trzy lata temu nie należały do najkrótszych, w międzyczasie wzięłam udział w jej szkoleniu odnośnie żywienia kota Z PChN i powiem Wam szczerze, że po tym szkoleniu chciało mi się głównie wyć. Byłam przekonana, że nerki Czortków już nie istnieją, mimo że miałam całkiem świeże badania usg Ziai zrobione przez specjalistę radiologa, które nie wykazywało stanów agonalnych 😉

Zdałam sobie wtedy też sprawę, że przez cały ten czas nikt nie zalecił nam wykonania badania moczu, a ostatnie badanie było sprzed ponad roku. Na szczęście moje i kotów wizyta u Agnieszki zbliżała się wielkimi krokami, a moje przerażanie tym jak bardzo jest źle rosło wprost proporcjonalnie do bliskości tej wizyty. Dość szybko okazało się, że niepotrzebnie. Aga zapropnowała nam karmy, o których nie śniło się nawet wujkowi Google i które zamawiałam za pobrnaiem, bo sklep wydawał mi się dość podejrzany. Karmy jako tako weszły Czortkom, a polecona przez Agnieszkę pani nefrolog nadal prowadzi leczenie Czortów. Szybko zrobiliśmy komplet badań, łącznie z cystocentezą, która nie jest niczym strasznym jeśli robicie ją w miejscu, które się na tym zna. Pamiętajcie, że to jest najbardziej wartościowe badanie moczu, ale jeśli wasz wet nie chcę się go podjąć lepiej zbadać mocz pobrany w domu, niż nie badać go wcale. My w tej chwili badamy mocz regularnie, jeśli wyniki próbki pobranej w domu są niepokojące, albo Czortki nie mają ochoty współpracować lecimy do najlepszych cioć w SpecVet na cystecnetezę i powiem Wam szczerze, że one robią to tak fachowo, że koty nie ogarniają co się wydarzyło. U nas na szczęście badanie moczu nadal wygląda ok, borykamy się tylko z lekkim podwyższeniem pH, ale tutaj stawiam już na sprawdzanie moczu w domowych warunkach za pomocą pasków, zupełnie nie sprawdził nam się natmoast żwirek diagnistcyzny, którego kulki miały zmieniąc kolor… No cóż czy to ph 6 czy 7 nadal były identyczne…
Jeśli chodzi o badanie moczu w laboratorium pamiętajcie, że im mocz dłużej czeka na badania, tym pH jest wyższe, a dodatkowo mogą wytrącać się struwity, dlatego mocz do badania powinniśmy dostarczać jak najszybciej, a na pewno nie później niż 2h po pobraniu. Ja zawsze notuję sobie godzinę pobrania, żeby móc sprawdzić po jakim czasie mocz został zbadany. Mój rekord to kilkanaście godizn – mocz dosatrczony ok. 18 zosatał zbadany ok. 13 następnego dnia, jak nie trudno się domyślić wyniki nie były najlepsze. W przypadku chorych nerek pamiętajcie też żeby poza podstawowymi parametrami zawsze badać stosunek białka do kreatyniny w moczu.

W badaniach krwi pamiętajcie też o tym, żeby poza podstawową morfologią z biochemią robić jonogram, bo on dużo mówi nam o tym, co dzieje się w organizmie. No i najważniejsze USG – nie zapominajcie o tym badaniu. Na USG doskonale widać w jakim faktycznie stanie są nerki, lekarz może wykryć problem znacznie wcześniej niż wyniki badań. I pamiętajcie, że obecnie nefrolodzy odradzają robienie badania SDMA, jest to parametr niestabilny i mało wiarygodny, więc zamiast robić to badanie zdecydowanie lepiej zainwestować w dobre usg wykonane u specjalisty.

CIEKAWOSTKI:
1. W przypadku spadku ciśnienia krwi mocz nie może być tworzony.
2. Jeśli mocz nie zostanie wytworzony i wydalony zwierze może umrzeć na skutek zatrucia mocznikiem. Mocznik jest najważniejszym produktem odpadowym przemiany materii i powstaje na procesie przemiany białek i puryny.
3.. Nerki do wykonywania swoich czynności potrzebują bardzo dużo krwi – przez nerki przepływa ok. 25% minutowej objętości wyrzutowej serca.
4. Wydajność funkcjonalną nerek określa się za pomocą indeksów klirensu nerkowego – wprowadza się do układu krwionośnego konkretne substancje usuwane przez nerki, a następnie porównuje się rzeczywistą ilość substancji w moczu z parametrami oczekiwanymi.
5. Erytropoetyna, hormon który jest odpowiedzialny za stymulowanie tworzenia erytrocytów wytwarzana jest głównie w nerkach.
6. Kora nadnerczy wytwarza aldosteron, hormon który znacznie wzmacnia resorpcję zwrotną sodu.
7. W nerkach wytwarzana jest również 1,25-dihydroksywitamina D3, która bierze udział w regulacji gospodarki wapniowej organizmu.
8. Mocz wydalany przez kota stanowi 1% objętości moczu pierwotnego.
9. Odczyn moczu kota jest kwaśny czyli pH poniżej 7, ale gdy występuje zapalenie nerek lub dróg moczowych pH może zmienić się w zasadowe, czyli powyżej 7.
10. W diecie kotów z problemami nerkowymi nie należy ograniczać białka (chyba że występuje białkomocz). Ograniczenie białka to mit powielany od lat na pdostwie błędnie przeprowadzonych badań. Najważniejsze u kotów nerkowych jest sprawdzanie stosunku Ca:P oraz jak najniższą ilością fosforu w karmie.
0 komentarzy