Kot jest drapieżnikiem, dlatego natura wyposażyła go w niezbędne do przeżycia atuty, umożliwiające skuteczne polowanie. Jak wiadomo, koty posiadają w porównaniu do ludzi ponadprzeciętnie rozwinięte zmysły, a ich ciało w porównaniu z naszym wydaje się być wyjątkowo gibkie i niemal pozbawione kręgosłupa, co czyni je szybkimi i zwinnymi myśliwymi. W dzisiejszym wpisie postaram się przybliżyć Ci, które zmysły odgrywają kluczową rolę w życiu nocnego łowcy.
Magia kociego oka
Koty namierzają swoją ofiarę głównie za pomocą dwóch zmysłów – wzorku i słuchu. Wzrok kota jest zupełnie inny od naszego ludzkiego, według badań koty widzą nieco nieostro i niezróżnicowanie. Ponieważ posiadają czopki żółte i niebieskie, głównymi barwami jakie postrzegają jest zielony i niebieski, a to co dla nas jest szare, dla nich ma kolor przytłumionej czerwieni. Koty, tak jak inne drapieżniki posiadają frontalnie położone oczy, które są bardzo duże w stosunku do wielkości głowy. Ogromne znaczenie dla polowania w gorszym świetle ma sama budowa gałki ocznej. Koty posiadają większą rogówkę, centralnie skoncentrowane na dnie oka komórki siatkówki połączone z nerwem wzrokowym, eliptyczne zwężające i rozszerzające się pionowo źrenice, które są w stanie rozszerzyć się trzy razy bardziej niż źrenice ludzkie.
Dzięki tym czynnikom oczy kota są sześć razy wrażliwsze na światło niż oczy ludzi, a dzięki dodatkowej porcji światła pochodzącej z odblaskowej powłoki tapetum lucidum położonej za siatkówką otrzymują po zmierzchu znacznie bardziej wyraźny obraz niż ludzie. Dlatego twój kot świetnie odnajduje się w nocnych spacerach po mieszkaniu, w którym panuje półmrok, a ty idąc do łazienki musisz uważać żeby go przypadkiem nie rozdeptać 😉
Widzenie przestrzenne – czyli dlaczego mruczek łapie muchę
Koty mają też doskonale rozwinięte widzenie przestrzenne, mimo braku odróżniania wielu kolorów doskonale widza w trójwymiarze co pozwala na precyzyjne namierzenie ofiary, także podczas pościgu za nią. Nie bez znaczenia pozostaje tu również kocia dalekowzroczność, uznaje się bowiem, że koty najlepiej widzą w odległości 2-5m, co daje im przewagę nad ofiarą, szczególnie w półmroku. Dzięki temu są w stanie bezszelestnie się do niej podkraść, a korzystając z dobrodziejstw wibrysów oraz opuszków łap zbliżyć się bezszelestnie tak blisko, aby szybko móc zadać ostateczny atak. Łącząc to ze specjalną komórką w mózgu, która odpowiada za wykrywanie nawet najdrobniejszego ruchu, koty stają się doskonałymi nocnymi zabójcami. W codziennym życiu w mieszkaniu świetnie sprawdza się to w skakaniu na meble czy polowaniu na nawet najmniejsze meszki. Założę się, że każdy z nas nie raz zastanawiał się co ta mała bestia goni, a gdy podszedł bliżej okazało się, że kot toczy walkę na śmierć i życie z maleńką meszką, pająkiem, czy zwykłym pyłkiem kurzy.

Magiczne wąsy mocy, czyli o wibrysach słów kilka…
Bardzo dużą rolę w polowaniu przy mniejszej dostępności światła pełnią u kotów także wibrysy, które posiadają ogromną liczbę połączeń nerwowych. Biorąc pod uwagę kocią dalekowzroczność, za badanie obszarów bliżej położonych odpowiadają więc one, pełniąc funkcję trzeciego oka. Specyficzna ich budowa oraz możliwość regulacji ich położenia pomaga kotu w polowaniu. Podczas ataku wibrysy skierowane są do przodu, dzięki czemu kot może precyzyjnie namierzyć ofiarę tuż przed zadaniem śmiertelnego ciosu. Jeśli chcecie sprawdzić czy wasz kot „też tak ma” zaangażujcie się w zabawę wędką i pilnie obserwujcie ciało swojego mruczka.
Warto w tym miejscu też zaznaczyć, że koty z uszkodzonymi wibrysami są znacznie mniej skuteczne w polowaniu po zmierzchu, ale ich sztuczność podczas polowania w trakcie dnia pozostaje bez zmian. Duże znaczenie w tym kontekście może mieć kolejny z kocich zmysłów, którym jest doskonały słuch.

Słyszę lepiej niż myślisz!
To, że koty słyszą lepiej niż ludzie nie jest raczej dla nikogo zagadką, ale to, że słyszą lepiej niż psy, może już wielu zaskoczyć. Słyszą w bardzo dużej rozpiętości, od 20/30Hz aż do 65KHz, co ciekawe według niektórych źródeł koty za pomocą łap w których mają „detektory” wibracji są w stanie odebrać nawet tak niskie częstotliwości jak 200-400Hz, są też najprawdopodobniej w stanie odbierać wibrysami dźwięki o niskim natężeniu. Dzięki tym wyjątkowym zdolnościom koty są w stanie usłyszeć nie tylko porozumiewające się gryzonie, ale nawet swoją ofiarę przemieszczającą się pod ziemią, a także człowieka, który wraca z pracy 🙂
Jak on to robi, że te uszy się kręcą?
Koty posiadają ruchome małżowiny uszne, którymi porusza 30 mięśni, dzięki czemu kot może kręcić niezależnie każdym uchem w zakresie do 180 stopni. Dzięki temu kot może ustawić uszy dokładnie w stronę, z której dobiega dźwięk, a także dużo lepiej rozróżnić dźwięki położone w bliskiej od siebie odległości. Ponadto, koty posiadają 25% więcej włókien nerwowych w uchu niż ludzie, co jest naturalnie lepszym nośnikiem dźwięków. Biorąc pod uwagę to, że koty mogą ignorować nieistotne z ich punktu widzenia dźwięki (tak mówię tu też o nawoływaniu kotka, który schował się w szafie i za żadne skarby się nie ujawni) taka budowa ucha pozwala na precyzyjne namierzenie ofiary nawet bez otwierania oczu. Dzięki czemu kot staje się doskonałym nocnym łowcą, podążającym za swą ofiarą niemal idealnym torem. Jak przetestować to w życiu codziennym? Obserwuj bacznie jak reaguje twój kot na delikatne stuknięcie, jak na przeciągnięcie sznurka po kanapie, a podczas zabawy spróbuj ukryć szeleszczącą wędkę pod poduszką lub kocem i zobacz, czy kot zdoła ją dorwać.

Bieg krótkodystansowca
Dodatkowym atutem kota w bezszelestnym poruszaniu się w półmroku zapewniają dłuższe wystające poza okrywę włosy, które są bardzo czułe na dotyk. W połączeniu z detektorem w postaci wibrysów, kot zyskuję dzięki nim kolejna ogromną przewagę nad swoją ofiarą, a fakt tego, że kot jest w stanie dzięki nim wykryć kierunek wiatru i poruszać się pod wiatr dodatkowo zmniejsza jego możliwość wyczucia przez ofiary, ale także potencjalnych wrogów. Tak zakamuflowany nocny drapieżnik może pozwolić sobie na bliskie podejście do ofiary. Nie możemy bowiem zapominać o tym, że podczas intensywnej pogoni za ofiarą kot spala bardzo dużo energii, dlatego też kocie pościgi są raczej krótkie, przy ofiarach długodystansowych szanse przeciętnego mruczka są raczej znikome.
W codziennym życiu widzisz to przy zabawie wędką, koty najpierw przyczają się, przeprowadza głębokie obliczenia 😉 żeby finalnie zaatakować w momencie umożliwiającym jak najszybsze upolowanie ofiary. Dlatego poleca się robić krótkie, ale częste sesje zabawy. Wiem, że wygodniej byłoby pobawić się z kotem raz dziennie przez godzinę, ale to naprawdę nie jest dobry pomysł i nie przyniesie on satysfakcji ani tobie ani kotu. Pamiętaj też, że twój kot nie jest głupi i jeśli jedną ręką machasz mu od niechcenia wędką, a drugą przeglądasz Instagram, jednocześnie oglądając telewizję, taka zabawa nie ma sensu.
Ten kot chyba nie żyje, on ma złamany kręgosłup!
Na deser został nam koci kręgosłup, a raczej jak wielu opiekunów uważa jego brak. Kocie ciało posiada szereg udogodnień na poziomie budowy szkieletu, które umożliwiają maksymalne wykorzystanie energii. Dzięki elastycznemu kręgosłupowi, który może rozciągnąć się nawet o 11% oraz bardzo silnym mięśniom kończyn, kot w trakcie pogoni za ofiarą jest znacznie szybszy. Dużą przewagę kotom daje też fakt, że chodzą na palcach, więc już na starcie są w stanie szybciej się wybić i szybciej nabrać dużej prędkości. Szybkość w połączeniu z ośrodkiem namierzania ruchu daje im swoisty oręż przeciwko ofierze często uciekającej na oślep. Ponadto koty są bardzo zwinne, są w stanie wykonać szybkie skoki atakujące oraz unikające, a ich część przednia kręgosłupa może być odwrócona w stosunku do tylnej aż o 180 stopni. Ile raz nakryliście kota leżącego w pozie sugerującej, że już dawno nie żyje, bo skręcił kręgosłup, a on wtedy spał sobie w najlepsze słodko pochrapując? 😉 Brak obojczyków zacznie ułatwia przeciskanie się przez bardzo wąskie otwory, a w połączeniu ze budową ucha wewnętrznego która pozwala kotu na niemal natychmiastowe zorientowanie się w jakim jest położeniu w stosunku do podłoża daje kotu możliwość wyjścia z większości tarapatów obronną ręką. Tu na myśl chyba każdemu kociemu opiekunowi przychodzi sławetne – jak przejdzie głowa, przejdzie kot 😉

Kto tu kogo udomowił?
Co ciekawe, w zachowaniach łowieckie kotów dziko żyjących i kotów domowych wychodzących nie znajdziemy znacznych różnic, ponieważ to nie mu udomowiliśmy kota, on udomowił się sam. I mimo tego, że koty od wieków chętnie towarzyszą ludziom, były i będą drapieżnikami, u których fakt pozostania z ludźmi praktycznie nie ograniczył instynktu łowieckiego, ponieważ kot jest drapieżnikiem bez skróconego łańcucha łowieckiego. Jedyna istotna różnica jaka moim zdaniem następuje w łańcuchu polewania kotów wychodzących i dzikich to etap ostatni. Koty dziko żyjące po zlokalizowaniu ofiary, namierzeniu jej, przyczajeniu się, szybkim pościgu, złapaniu i zabiciu zjadają ją lub przenoszą w bezpieczne miejsce, aby ją skonsumować. Dla kotów żyjących z ludźmi polowanie jest raczej atrakcją, która nie ma na celu przyniesienia pokarmu, wiemy bowiem, że nawet koty które opuściły dom po obfitym posiłku polują równie chętnie i skutecznie jak koty, które posiłek organizują sobie same. Tak więc polowanie kotów wychodzących ewidentnie ma na celu jedynie zaspokojenie instynktu, dlatego też po zaliczeniu poprzednich etapów, kot domowy zazwyczaj zabija swoją ofiarę (nieczęsto podczas zabawy nią), a następnie porzuca ją lub przynosi do domu. Według badań ludzie wypuszczający koty zupełnie nie zdają sobie sprawy jaka jest faktyczna skuteczność ich mruczka w zabijaniu, uznaje się bowiem, że na 14 ofiar kot do domu przynosi tylko jedną.
0 komentarzy